Zasadniczo jestem jeszcze mała. Wypadało by się przedstawić, ale poza częstym Furia, słyszę równolegle Złaź z firanki, Złaź ze stołu... Może to ja jestem Złaź?? W sumie nie mam czasu by się zajmować głupotami, bo już zaczyna się robić widno, coś tam ćwierkoli za oknem, więc trzeba to obadać.
Tak w ogóle, to mieszkam z człowiekiem. Dziwne zwierzę, łyse jakieś, tylko gdzie niegdzie jakieś kępki futra. Chodzi też dziwnie, bo na tylnych łapach i zakłada takie dziwne pancerze. Tak śmiesznie klapią jak chodzi, ale już wiem, że nie warto wsadzać tam głowy, bo się zasypia. jakiś dziwny aromat. Poza tym nie ma pazurków, tylko z łap wystają dziwne knykcie. W przednich nawet fajne, bo głaskają i daje nimi jeść, ale w tylnych jakieś małe i pewnie popsute. Co też jest dziwne, bo jak ugryzę, to człowiek się drze...
W sumie ogólnie człowieki są jakieś ograniczone. Nawet same się nie umyją. Ostatnio widziałam, że mój człowiek przyprowadził innego. Ładnie pachniał i miał długą sierść na głowie. Tylko głos jakiś piskliwy, kolorowe końce przednich łap. Potem zaczęli się myć, ale potem się chyba pokłócili, bo dziwnie krzyczeli i sapali. Chciałam obadać temat, ale usłyszałam tylko "Spieprzaj". W sumie wolałam sobie odpuścić, bo często to słyszę, a potem człowiek rzuca tym pancerzem, co go na tylne łapy zakłada. Chyba tego nie ogarnę, ale co zrobisz...
To samo się tyczy jedzenia. Zamiast spokojnie zjeść z miski, to najpierw grzebie w takim wielkim pudełku, gdzie jakoś jest zimno. Wiem, że trzyma tam dobre rzeczy, ale jeszcze nie umiem się tam dostać. Pracuję nad tym. Potem rozdrabnia różne rzeczy i czasem mi coś oddaje, więc zawsze asystuję. Czasem jest tak, że z takiego dziwnego prostokąta zagra muzyczka, to człowiek odchodzi i do tego gada, wtedy się mogę częstować do woli. Jednak nic nie zastąpi takiego czegoś z małym pojemniczku, co go człowiek trzyma w tym zimnym pudełku. Z tego co pamiętam wtedy gada "chcesz troszkę serka"?? No przecież, pewnie, że chcę, niby po co przyszłam...
Zauważyłam też, że człowieki, czy same, czy z innymi nie umieją się bawić. Mi wystarczy kulka z papieru, którą sobie noszę i ganiam. A człowieki siedzą i gadają. Czasem coś piją z ciężkich, zimnych przedmiotów. A potem dziwnie się śmieją i gadają dziwnymi głosami jakby w zwolnionym tempie i idą spać. Często paczą w takie dziwne płaskie coś. Nie wiem co to jest, ale tam w środku też są inne człowieki, tylko jakieś dziwne. Wszystko tam jest dziwne. Nie pachną, woda nie jest morka, a płynie, a czasem coś wybucha, to wolę się schować, bo nie lubię.
I też jest da mnie zastanawiające, że człowieki się czasem zamykają w dziwnym miejscu. Byłam tam kilka razy, ale znów słyszałam "Spieprzaj", może faktycznie się tak nazywam?? Ale "Złaź", czy "Spieprzaj"? Zrozum tu człowieka, łysy nicpoń. Ale do rzeczy. W tym jakby pokoju wszystko jest jakieś dziwne. Podłoga i ściany zimne, stoi dużo kolorowych przedmiotów, ale bardzo źle pachną. Jednak widziałam kiedyś i w sumie domyślam się, że to kuweta człowieków. Siadają tam i robią co trzeba. A potem spłukują wodą. Też mało zrozumiałe, przecież można zakopać, a woda jest do picia...
Na szczęście człowiek jest czasem spokojny. Leży taki jak ususzony pod miękkim kocykiem. Oczywiście bezczelnie na moim łóżku. Czasem go pacnę łapą, to się chowa, ale dalej leży na moim miejscu. Na szczęście, jak tak leży, to można w spokoju pozwiedzać i nie ma już "Złaź" i "Spieprzaj". Tylko muszę sobie posprzątać czasem, bo różne rzeczy stoją mi na drodze. Jakieś ręczne źródło ognia, dziwny przedmiot do sterowania człowiekami w tym dziwnym płaskim urządzeniu. Szczęście, że potrafię sama o siebie zadbać. Chyba się położę, bo spałam tyko 14 godzin...
Furia.
wonderfull..!
Tylko 14 godzin, bidulka :)
"Kłócić" się przy kocie? To nie ładnie... :)