Pierwsze dni z mrówkami już za mną. Jak zaczęła się moja przygoda z mrówkami dostępne jest w wpisie na ten temat:
https://steemit.com/polish/@ptaq/hodowanie-mrowek-moje-pierwsze-kroki
Dziś ciąg dalszy.
Wprowadzenie
Po otwarciu przesyłki z mrówkami okazało się, że wszystkie są nieruchome takie jakby martwe - ale czytałem o hibernacji... mrówki były ostatnie kilka godzin w temperaturze ok. 5'C więc nie było paniki. Choć od razu przystąpiłem do wysypania piasku oraz drobnych kamyczków do formikarium (terrarium). Następnie umieściłem tam poidełko... no i w końcu probówkę w której pojawiało się coraz więcej oznak życia.
Otwarcie probówki
Zalecane jest otwarcie probówki i położenie jej w formikarium by mrówki na spokojnie wyszły i przeniosły się do nowego lokum. Wbrew pozorom nie są do tego chętne i wg. tego co czytałem przenoszenie może trwać od kilku godzin - do nawet kilku dni ! Do tego czasu probówkę traktują jak swoje gniazdo.
Oczywiście nie odbyło się bez małego problemu - przy otwieraniu probówki (była zatkana ubitą watą) 3 mrówki były do niej wczepione - tak więc probówkę położyłem a 3 mrówki delikatnie zrzuciłem po prostu na arenę.
Te z probówki wcale nie były skłonne do wybiegnięcia z niej - wszystkie skumulowały się na jej końcu wokół królowej.
3 mrówki zrzucone na arenę zaczęły ją zwiedzać - choć tak na prawdę 2 bardziej chodziły wokół probówki i szukały do niej wejścia niż myślały o obchodzie
Pierwsze godziny na arenie
Po kilkudziesięciu minutach - mrówki trochę się uspokoiły i przeszły do działania.
- 2-3 mrówki chodziły po dalszych częściach areny - typowo ją zwiedzały
- 2-3 mrówki wzięły się za budowanie. Zaczęły znosić drobne kamyczki budując rampę przed probówką (był mały uskok między wejściem do probówki a podłożem). Stwierdziły, że musza mieć ładne wejście ;)
- kolejne 2-3 sztuki zajęły się porządkami czyli wynoszeniem zbędnych rzeczy poza probówkę. Przestawianiem nasion w probówce.
- królowa razem z resztą mrówek raczej były skompresowane na jej końcu.
Pogrzeb mrówki
Dość ciekawa sytuacja. Przy porządkach w probówce okazało się, że jedna z mrówek była martwa. Jedna z jej sióstr wzięła ją i wyniosła poza probówkę i tam zostawiła. Następnie 2 inne mrówki zaczęły znosić kamyczki i ją "zakopywać". No cóż przyznam szczerze, że wyglądało to jak pogrzeb - tym bardziej, że była to pierwsza mrówka która padła w mojej kolonii. No cóż musiała być widać zasłużona :)
A teraz trochę patrząc z boku i nie przypisując im cech ludzkich - prawa jest taka patrząc na to co pisałem w "pierwsze godziny na arenie". Po prostu mrówki które sprzątały wyniosły mrówkę poza probówkę a te które budowały rampę ją przysypały kamyczkami trochę nieświadomie.
Dodam, że po kilku godzinach ją wyciągnęły i po prostu wyniosły dalej od wyjścia probówki.
Gniazdo w probówce
Mimo, że probówka była mała - wielkości 1,5 palca wskazującego zaczęły się porządki. Wspomniane wyrzucanie śmieci poza probówkę (łuski z ziaren, martwa mrówka, jakieś szczątki waty). Druga sprawa, przesunęły ziarno które było do tej pory raczej na końcu probówki - na jej środek. Same siedziały w pustym jej końcu - a na początku probówki dały dość sporą ilość kamieni - zmniejszając wejście do niej o ok. 15%. Tak więc probówka stała się ich nowym domem.
Zbieranie jedzenia
Specjalne dużo mrówek się tym nie zajmowało - jak tak na prawdę 2 mrówki może zaczęły coś szarpać i ostatecznie chyba 1 czy 2 ziarnka zaniosły do probówki. Dałem im jeszcze na sreberku rozpuszczony miód ale kompletnie nie były nim zainteresowane. Doszedłem do wniosku, że ziarno które miały wraz sobą chyba stwierdziły, że im wystarczy a specjalnie nie mają miejsca na składowanie większej ilości.
Nowe Gniazdo - przeprowadzka
No dobra a co z gniazdem formikarium - czyli tym oddzielonym od areny w korku. No cóż zainteresowanie było dość małe przez pierwsze 3-4 godziny tylko 1 mrówka do niego weszła... co ciekawe o ile mrówki poza probówką dość były żywe -cały czas chodziły. To mrówka które weszła do gniazda (była za ścianą korkową) od razu poszła "spać". Pomyślałem sobie - tylko chwilę królowa na nią nie patrzy - to od razu zaczęła się opierdzielać i tak dobre kilkanaście minut ;) No cóż po drzemce szybko wyszła z gniazda korkowego.
Samo wejście było na wysokości ok. 1 cm nad piaskiem i samo wejście tez nie było dla nich proste - bo nieraz mrówki które wyglądały jakby chciały tam wejść po prostu spadały ze ścianki.
Tuż przed pójściem spać - gdy formikarium było w ciemności patrzę a tam 4 mrówki go zwiedzają hmm... coś się kroiło ale reszta zajmowała się jak do tej pory swoimi sprawami.
Rano jednak było moje duże zdziwienie... wszystkie mrówki były już w nowym gnieździe (tym w korku) + przeniosły sobie wszystkie ziarna z probówki.
Mało tego - zbudowały sobie piękną rampę z kamyczków pomiędzy gniazdem a areną. W samym gnieździe tak samo jak w probówce nadsypały sobie piasku i kamyczków by zmniejszyć przekrój wejścia.
Nowa kolonia
Cóż w tym momencie mogę powiedzieć, że powstaje nowa kolonia. Mrówki już dość dobrze poznały teren - jest ich jeszcze dość mało i póki co nie widać potomstwa - ale jestem dobrej myśli.
Kolejne tematy
Przyznam się Wam, że to co opisuję jest z 1-2 dniowym opóźnieniem. A już teraz mam plany na kolejne wpisy z bieżących wydarzeń. Więc jak ktoś zastanawia się co będzie dalej to w skrócie napiszę.
- ujemny przyrost w kolonii. Śmiertelność wzrasta
- co jedzą mrówki. I coraz większa lista czego nie jedzą
- pierwszy robak - czyli mięsko na arenie i co na to mrówki?
- czy mrówki umieją pływać ?
- ogrzewanie mrówek - własny wynalazek
Zapowiada się ciekawa telenowela ;)
Jak będę dobrze "gospodarzył" to będzie niekończąca się telenowela ;)
Jesli chodzi o to plexi z ktorego zrobione sa wsystkie scianki - czy mrowki maja na tym jakakolwiek przyczepnosc? I czy przy kupnie takiego formikarium myslales o czym wiekszym? Bo w koncu kolonia sie bedzie rozrastac.
Przyczepność mają całkiem niezła - są nawet wstanie chodzić po suficie - fakt, że czasem spadają ale ogólnie nie zostawiałbym otwartego od góry - bo spokojnie spierdzielą ;)
A co do wielkości to z informacji jakie czytałem - to raz zależy to od gatunku mrówek - niektóre szybciej się mnożą. W tym przypadku - przyrost nie będzie jakiś mega duży. Z opinii bardziej doświadczonych hodowców na temat porównywalnych formikariów to takie coś może im nawet na kilka lat wystarczyć - też się zdziwiłem ale prawda jest taka, że niektórzy takie mini-kolonie w probówkach przechowują - więc przy tym to formikarium to jest wielka posiadłość.
O tym jeszcze napiszę, ale to formikarium ma 2 specjalne otwory 1mm średnicy i tam można podpiąć wężyk i podpiąć do kolejnych formikariów/aren itd. Więc to formikarium daje wiele możliwości dalszej rozbudowy.
Ach musze się wiec tym zainteresowac bardziej:) I takze zostac jednym z mrowczych bogów. Ale balbym się, że wciagneloby mnie to tak bardzo i zaczalbym hodowac 2-3 rozne kolonie, a potem podlaczal je wężykiem aby toczyly wojny o terytorium :( Mrowczy Josef Mengele.
Bardzo ciekawe
Niby takie małe zwierzątka a tyle się u nich dzieje ;)
Bardzo ciekawe - sam się przymierzam do założenia kolonii i obserwowania życia w niej. Czasami nudze się w pracy :)
Teoretycznie nie są zbyt wymagające - na pewno nie tak jak pies/kot.
A obserwacja życia całej społeczności bardzo wkręcająca :)
Mogłoby się wydawać, że to tylko mrówki, jakich setki zabijamy codziennie wychodząc z domu, a tu się okazuje, że ich obserwacja może być taka ciekawa. Czekam na Twoje następne posty!