FAR CRY 5- Recenzja [Xbox One]

in #polish7 years ago

Ukończenie głównej fabuły w nowym Far Cry'u zajęło mi niecałe 50 godzin, za ten czas zrobiłem wszystkie misje fabularne i sporą część misji pobocznych. Po tym jak dwa poprzednie "Dalekie Płacze" okazały się naśladowcami Far Cry 3, mimo że jestem ogromnym fanem całej serii nie wiązałem z tym tytułem pojęcia "rewolucji" i nie wierzyłem że coś się znacząco zmieni. Pierwsze trailery pokazywały potencjał drzemiący w nowym FC, ale jednak wciąż w głowie siedziała mi myśl, że jedyne co się w tej grze zmieni (względem poprzedniczek) to fabuła. Nic bardziej mylnego. Zmieniło się. Bardzo dużo.

Jestem waszym ojcem... a wy jesteście moimi dziećmi 

Pomówmy o najważniejszym i zarazem najciekawszym aspekcie gry. Fabuła- już pierwsze zwiastuny Far Cry 5 pokazywały, że całe tło gry będzie bazować na podstawie religii

Zacznijmy od początku. Hrabstwo Hope Country w Montanie zostało opanowane przez kult. Naszym zadaniem jest sprawdzić co tam się właściwie wyprawia. Wraz z szeryfem i kilkoma przyjaciółmi "po fachu" wyruszamy do tegoż regionu. Na miejscu zastajemy Josepha Seed'a (przywódcę sekty) którego zakuwamy w kajdanki, wsadzamy do śmigłowca i powoli wzbijamy się w powietrze. Oczywiście żeby nie było tak łatwo jeden z jego wyznawców dostaje się do helikoptera i rzuca się na śmigła, przez co nasz brzęczyk spada. Nasi przyjaciele zostają porwani, a my zostajemy pod opieką patriotycznego Dutch'a który instruuje nas w naszych działaniach. Naszym zadaniem jest wyzwolić hrabstwo spod panowania kultu i odszukać naszych przyjaciół. 

Wiele osób przed wyjściem Far Cry'a 5 narzekało na kontrowersyjność fabuły, ale koniec końców jest ona udana (no, może pomijając niektóre absurdy typu ludzi zachowujących się jak zombie po zażyciu pewnego narkotyku). Moim zdaniem osadzenie gry na wsi w Montanie było ciekawym posunięciem, przecież w wielu filmach/książkach/grach to właśnie małe wioski, odcięte od świata i niekontrolowane przez rząd- są wylęgarniami różnych patologii i sekt.

Zatem fabuła nowego Far Cry'a jest odpowiednio szalona jak i zarazem odpowiednio wciągająca.

Świat gry i klimat

Jeśli mam być szczery, Montana to zdecydowanie jedna z najładniejszych krain w grach w które grałem. Ukształtowanie terenu, te wszystkie rzeki, góry, rozległe lasy, stawy, pola uprawne, stacje benzynowe i wioski dają temu miejscu pewien urok, który sprawia, że czasami warto się po prostu zatrzymać i podziwiać widoki. Wyraźnie czuć amerykańskość, w każdym kompleksie budynków jest rozstawiona co najmniej jedna amerykańska flaga, czuć to także w samych bohaterach. Ludzie których spotykamy na swojej drodze podczas zwiedzania Hope Country są patriotami i oddadzą życie za swoją małą ojczyznę.

Wszystko to sprawia, że świat Far Cry 5 jest bardzo autentyczny- w przerwach podczas odbijania hrabstwa możemy iść łowić ryby, polować na zwierzęta i robić masę innych aktywności. 

Rodzinka Seedów

Ciekawą sprawą jest to, że w grze mamy aż czterech antagonistów ! Faith, Jacob, John i Joseph Seed są rodzeństwem które jest świrnięte na równym poziomie. :) Każde z nich ma swój teren, a my nabijając punkty oporu (dostajemy je za misje i aktywności poboczne) zbliżamy się coraz bardziej do wyzwolenia danego terenu.

Nie wiem jak Ubisoft to robi, ale trzeba im przyznać że jako jedyne studio potrafi robić bardzo wyraźne postacie w swoich grach. Każde z naszego walniętego rodzeństwa ma swój własny charakter- Faith faszerująca swoje ofiary narkotykiem zwanym błogość, samozwańczy biskup doliny John, szkolący armię Jacob i zarządzający wszystkim prorok- Ojciec Joseph Seed. 

Portrety psychologiczne tych postaci robią wrażenie.


Nowości w grze

Na pierwszy rzut oka Far Cry 5 nie różni się jakoś bardzo od poprzedniczek, ale mając za sobą już kilka godzin gry czujemy, że mamy do czynienia z ewolucją.

Dodano samoloty, helikoptery i hydroplany, którymi możemy przemierzać Montanę, lub toczyć walki z innymi jednostkami powietrznymi.

Strzelanie w grze jest bardzo przyjemne i daje MNÓSTWO frajdy i mówiąc "mnóstwo" mam na myśli wiele godzin poświęconych na samo strzelanie z naszego bogatego asortymentu broni. Nie ma nic fajniejszego od zestrzelenia wrogiego snajpera z odległości kilkuset metrów lub rozwalenia cysterny lub czerwonej beczki i podziwiania kłębów ognia !  

Jedną z najciekawszych nowości w grze są "spluwy do wynajęcia". Po całej mapie rozstawione jest 9 misji, a ukończenie każdej z nich dodaje do naszego ruchu oporu jednego nowego specjalistę, czyli wojownika który jest najlepszy w danej dziedzinie. W taki właśnie sposób możemy pozyskać Hurka (dobrze znanego wszystkim fanom Far Cry) strzelającego z bazooki, pumę Peaches która zabija wrogów po cichu, psa Boomera który jest naszym zwiadowcą i tak dalej. Niestety z wszystkich 9 specjalistów możemy mieć "przy sobie" tylko dwóch i w każdej chwili możemy ich zamienić na innych.

Wędkarstwo ! Dziwnie się czuje jak to piszę, ale łowienie ryb w FC5 to mega frajda. Po całej mapie mamy porozstawiane łowiska, a złowienie każdej ryby dodaje nam punktów talentu i pieniędzy (jeśli je sprzedamy). Mamy także możliwość polowania na ryby specjalne, za których złowienie dostajemy tytuł mistrza kraju ! 

Jedną z najbardziej hmm... szokujących zmian jest całkowite usunięcie craftingu i zastąpienie go talentami. Jeśli lubiliście polować poprzednich Far Cry'ach nie bójcie się ! Za zabite podczas polowania zwierzęta dostajemy pieniądze i PUNKTY TALENTU, które pozwalają wykupować nam wcześniej wspomiane talenty. Przykładowo: jeśli w Far Cry 3 musiałeś zabić 2 jelenie żeby z ich skór powiększyć swój kołczan- teraz musisz zabić odpowiednią ilość zwierząt żeby dostać punkty talentu za które sobie ten kołczan powiększysz. Moim zdaniem zmiana na plus.

FC5 ma jeszcze wiele nowości mniej znaczących takich jak: zmiana wskaźników wykrywania, usunięcie wież radiowych, zmiana dźwięku broni, inna trajektoria lotu kul, możliwość zaznacznia alarmów aparatem i wiele innych.


Minusy gry

  • Żeby nie było tak kolorowo muszę wspomnieć, że Far Cry 5 jest obfity w bagi, głównie postaci, pojazdów i zwierząt.
  • Niestety sztuczna inteligencja także nie należy do najlepszych, jest wręcz taka sama jak w poprzednich częściach. Grałem na poziomie "hard" i tylko w niektórych miejscach gra była naprawdę trudna.
  • Niektóre elementy gry (czysto fabularne) są zbyt przesadzone i absurdalne.
  • Pokonywanie antagonistów ma bardzo podobny schemat

Podsumowanie !

Far Cry 5 jest grą bardzo dobrą, na pewno nie rewolucyjną, ale mocno ewolucyjną, ma bardzo dobrze zrobiony świat, piękna grafika, przyjemność ze strzelania i wiele innych atutów. Jeśli spodziewaliście się całkowitej odskoczni od poprzednich serii, niestety ta gra nie jest dla was. Wciąż mamy region do wyzwolenia, wciąż musimy odbijać posterunki no i wciąż mamy halucynacje. Oczywiście dla mnie jako fana serii żadna z tych powtarzalności mi nie przeszkadza. Daje nowej grze Ubisoftu mocne 9/10 ! 





Sort:  

Grałem we wszystkie części prócz Primal i 5. Mam zamiar nadrobić zaległości!

Zatrzymałem się na trzeciej części, jak wygląda wielkość świata gry w 5 w porównaniu do 3?

Mapa nie wydawała się zbyt rozległa, jest dużo lokacji, mało nie zagospodarowanego terenu, a więc piękny sposób jak jednocześnie zrobić dużo ale nie przesadzić z rozmiarem świata, dzięki czemu nie traci się czasu na podróż między punktami.

Wielki minusem tej gry jest rozbicie fabuły na jakieś wizje w randomowych momentach przez co tak naprawdę nie rozumiałem o co chodzi w grze :P I też dziwna mania bycia praworządnym i chęć aresztowania i wymierzenia sprawiedliwości przed sądem, gdzie wokół trupy leją się gęsto.

Pokonywanie antagonistów ma bardzo podobny schemat

Wręcz takich samych schematach.


Natomiast mnie osobiście każde zakończenie rozwaliło na łopatki :D@desteemy pasek wkurzenia to była głupia sprawa. Robisz sobie misję i przy okazji zapełniasz pasek wkurzenia, więc antagonista w połowie twojej misji wysyła po ciebie łowców przerywając ci ją. Później następuje krótka cutscenka i już zaczynasz nową misję, a tą wcześniejszą musisz dokończyć później xD Spoko jest sprawa, że każdy z czterech antagonistów ma osobną historię, ale słabo już, że samego Josepha widzimy może pół godziny w ciągu samej gry.