Kliknij aby obejrzeć krótkie wideo, w którym pokazuję wykonanie potrawy!
Złota jesień w pełni zachęca do zgłębienia jej bogactwa - jak zapowiadałam, nastał czas, aby wpuścić trochę dziczy do mego Kuchennego Laboratorium!
Jeszcze kilka lat temu jedyne mięso, jakie bym zaakceptowała, to filety z kurczaka. Tak, FILETY 🙄 -no bo gdzież by się tam bawić ze skrzydełkami albo babrać ze skórą na udkach. 🙉
Do pewnego momentu, gdy powoli zaczęłam otwierać się na nowe, nieznane dotąd smaki. Okazało się, że ich testowanie okaże się nie lada przygodą. Początek owych testów nastał w okresie narzeczeństwa z chęci dogodzenia przyszłemu mężowi, a potem dzięki wspólnym podróżom.
Odkąd spróbowałam dziczyzny podczas naszego miesiąca miodowego w Toskanii, stałam się jeszcze bardziej otwarta na 'mięsne eksperymenty'. Do tego stopnia, że nie straszne mi skubanie, wybrałabym się nawet na polowanie!
Taaak, tak mi się nieraz marzy/wydaje, ale umiejętności w tym zakresie póki co brak. Co nie oznacza, że w przyszłości się to nie zmieni 😀Póki co, mam kontakt z jednym myśliwym oraz koleżanką, której mąż poluje na ptaki (więc mam możliwość otrzymania 'gotowego towaru') a w razie czego - podstawową wiedzę co do tego gdzie szukać narzędzi do obróbki/dalszych wskazówek/przepisów, oraz determinację i ciekawość z dozą szaleństwa - a to wystarczy aby wyczarować coś niecodziennego!
pictures: shutterstock
Moim najnowszym odkryciem jest mięso z kuropatwy (eng. partridge). Piersi są naprawdę niewielkich rozmiarów, ale mają w sobie coś wyjątkowego. Poza niespotykaną delikatnością, mają niezastąpiony i trudny do opisania smak, który w mojej ocenie zdecydowanie przyćmiewa wszelkiego rodzaju potrawy z kurczaka, indyka, wołowiny czy wieprzowiny, czyli tradycyjnych mięs. Jest po prostu niezapomniany.
Poniższy przepis pochodzi ze strony Łowiecki.pl, strony tworzonej przez myśliwych. Jest to pierwszy jaki wypróbowałam, i absolutny strzał w dziesiątkę!
Przyprawy nie są wymyślne; sekretem jak sądzę jest aromat cebulki, czosnku oraz woń estragonu i liścia laurowego. Hitem jest także podsmażenie borówek, ponieważ podczas tego procesu stają się one mięciutkie, błyszczące, wypuszczają sok i dosłownie rozpływają się w ustach. Liść sałaty oraz pieczone ziemniaczki tworzą z tego luksusowe danie, którego nie powstydziłby się wyrachowany kucharz !
SKŁADNIKI:
✔️ 6 piersi z kuropatwy
✔️ 1 mała cebula
✔️ 6 łyżek oliwy
✔️ 4 łyżki wody
✔️ 4 łyżeczki octu winnego
✔️ 4 ząbki czosnku
✔️ 4 listki laurowe
✔️ estragon
✔️sól, pieprz
WYKONANIE:
Piersi z kuropatwy umyć i odsączyć z wody. Następnie natrzeć je pieprzem, posolić i pozostawić na 2 godziny w chłodnym miejscu.
Na dno żaroodpornego naczynia wlać ocet i oliwę, włożyć obraną i pokrajaną w grubą kostkę cebulę, roztarty z solą czosnek, rozdrobnione liście laurowe, posypać niewielką ilością estragonu, dodać 2 łyżki przegotowanej wody. Na cebulę z przyprawami położyć kuropatwy.
Naczynie przy-kryć i dusić na małym ogniu, aż mięso będzie miękkie, a cebula nabierze złocistego koloru.
Upieczone kuropatwy podawać z dodatkiem uduszonej cebuli (tej, z którą dusiło się mięsko), pieczonych ziemniaczków i smażonymi borówkami na liściu zielonej sałaty.
*** UWAGA - jeśli zechcesz przyrządzić potrawę w ten sposób, upewnij się, że masz odpowiednie naczynie żaroodporne. W przypadku szkła jest to ryzyko, aczkolwiek może być na bezpiecznym gruncie, w przypadku gdy jest ono okrągłego kształtu. Jeśli postawisz je na najmniejszym ogniu i pozwolisz aby powoli się ogrzało, ciepło rozejdzie się równomiernie i naczynie nie pęknie.
Nigdy nie ryzykuj z prostokątnym szklanym naczyniem lub nie władaj naczynia od razu na średni gaz! Ja dla pewności trzymałam swoje w 100% na małym ogniu.
Serdecznie zachęcam do zainteresowania się zwierzyną łowną, ponieważ przez środowisko w jakim żyje, ma więcej wartości odżywczych, mniej tłuszczu oraz wszelkiego rodzaju chemikaliów, których nie sposób uniknąć w sklepach mięsnych/supermarketach.
A u wkrótce jeszcze bardziej dziko - pojawi się bażant, a w dalszej perspektywie może i dzik - więc klikajcie follow, aby nie przegapić kolejnych postów!
Cześć i czołem !
No i zrobiłem się Głodny ... pozdrawiam :)
oj jest na co :) również pozdrawiam :)
Ciężko o mięso dobrej jakości, jeszcze trudniej chyba jest z rybami i właśnie dlatego większość dań jakie przyrządzam jest bez mięsa. Ja też odkąd mam męża zaczęłam lubić gotować bo zwyczajnie lubię mu dogodzić, nawet udało mi się, żeby polubił i dania wege... :)) . Co jak co od czasu do czasu mięso jadam, a to co przyrządziłaś w tym wpisie wygląda super apetycznie zwłaszcza, że lubię próbować nowych rzeczy. Aaaa przepraszam, że nie odpisałam na Twoje komentarze pod jednym z moich starszych wpisów, ciężko mi było znaleźć na to chwilę, ale już odpisuję póki mój Michałek śpi :)))). Pozdrawiam!
zgadzam się z Tobą. choć jakby wejść w szczegóły, dzisiejsze warzywa i owoce mają duże mniej minerałów, niż te lata temu. aczkolwiek porównując wpływ dodatni i ujemny dostępnych produktów ze względu na sposób hodowli/uprawy, to warzywa i owoce wydają się zdecydowanie najtrafniejszym wyborem. dlatego też staram się w większości naszą dietę na warzywach opierać, mięsko wpada rzadziej lub pod preferencje dla męża, lub typowo od święta :-)
pięknie jest gotować dla tych, których się kocha, prawda, zwłaszcza gdy nie jest im to obojętne :-)
nie szkodzi, wiem, że jesteś bardzo zajęta. zawsze pamiętaj o priorytetach :-)
pozdrowienia dla Ciebie, męża i waszego małego cudu!
Właśnie tak jak mówisz, zgadzam się w 100% :)) Tak, o wiele mniej czasu spędzam przy komputerze teraz i nie sądzę, żeby to się aż tak szybko mogło zmienić, ale to nic, jestem zadowolona z tego co mam :))
W Grecji rozpoczął się niedawno sezon łowiecki, smacznego :)
hmm, a wiesz na jaką zwierzynę ? :)
tu w UK podobno sezon jest dużo dłuższy niż w Polsce, trwa praktycznie cały rok na niektórą zwierzynę.
Na Korfu poluje się głównie na ptactwo ;)
a ;-) a jakie? u nas z tego co słyszałam, kuropatwy, bażanty i - o dziwo ! (przynajmniej dla mnie) - gołębie.
Tutaj głównie kuropatwy, bażanty, perliczki, dzikie kaczki, bekasy i ... drozdy - przysmak królów polskich :)
Tak jak lubię Ciebie i uwielbiam Twoje kuchenne laboratorium, tak bardzo nie lubię łowiectwa, myślistwa, zabijania i mordowania :((( Smutne to, że nie dość, że człowiek urządził obozy zagłady dla zwierząt, więzienia i cyrki, to jeszcze nie pozwala żyć zwierzętom nawet w ich naturalnym środowisku. A przecież my mamy co jeść i nie musimy zabijać..
przykro mi, jeśli zasmuciłam Cię moim artykułem.witaj kochana @zdrowie.
po części Cię rozumiem i zgadzam się z Tobą w tym, co napisałaś - jestem przeciwna wszelkiemu znęcaniu się nad innymi istotami (obojętnie czy to ludzie, czy zwierzęta) , aczkolwiek jako chrześcijanka mam w tej kwestii inne podejście, oparte na Biblii, wg której Bóg stworzył cały świat i oddał go pod władzę człowieka.
Pierwotnie dał człowiekowi rośliny na pożywienie, tak jak i zwierzętom, natomiast uległo to zmianie po pojawieniu się grzechu. Po potopie Bóg dozwolił, aby 'wszystko co się rusza i żyje' stanowiło pokarm człowieka - oprócz krwi. Potem w dalszych księgach Mojżeszowych dał dalsze wytyczne swojemu ludowi odnośnie tego, co powinni i nie powinni spożywać z różnych zwierząt - m.in. świni, która jak obecnie powszechnie wiadomo, nie wpływa korzystnie na zdrowie człowieka. Żydzi ściśle tych ustaw przestrzegali, natomiast wraz z Nowym Przymierzem uczniom zostało objawione istotne znaczenie konsekwencji spożywanego jedzenia, w Mateusza i Dziejach Apostolskich - pokazujące, że to co istotnie kala człowieka, to to co wychodzi z jego ust i serca, a nie to co wchodzi do ust - uczniowie wpadli w legalizm i Bóg objawił im, że sprawy te nie są aż tak istotne, jak sprawy duchowe.
Patrząc na całe Słowo Boże i to jak człowiek jest stworzony i jak funkcjonuje - sądzę, że Bóg wie najlepiej, co dla człowieka jest dobre - dlatego dał swoiste zalecenia , nakazy i zakazy. Zgadzam się z tym, że wcale nie musimy spożywać mięsa i zdrowsze a nawet samowystarczalne jest spożywanie produktów pochodzenia roślinnego, aczkolwiek wg powyższego - spożywanie mięsa będzie miało mniejszy lub większy wpływ na nasze ciało, ale nie na naszą duszę - a to jest najbardziej istotne.
Troszkę się rozgadałam, wiem, ale chciałam Ci po prostu przybliżyć mój punkt widzenia, wg którego nie widzę nic złego w zabijaniu i spożywaniu zwierząt.
na koniec dodam - dziękuję Ci za Twój komentarz, i za formę wypowiedzi, bardzo Cię szanuję za Twoje zachowanie.