A może wcale nie Giotto?

in #pl-artykuly4 years ago (edited)

Zapraszam dzisiaj do czegoś innego - oto szkic poświęcony wierszowi Giotto Marii Konopnickiej, opublikowanemu w 1901 roku w tomiku Italia, w ramach cyklu Madonna.


Maria Konopnicka
Giotto

Między ludźmi tak chodzić musiała,
Niby dumna i niby nieśmiała,
Z licem smętnym bezbrzeżną tęsknotą,
Jak ją tutaj zostawił nam Giotto.

Prosty rąbek własnego przędziwa
Pierś jej wąską i szczupłą okrywa,
Prosty rąbek z lnów cienkich utkany,
Co błękitem maluje skroś łany.

Ani jej tu aniołowie służą,
Ani ona jerychońską różą,
Ni na tronie słonecznym królową,
W światłokręgu siedmiu gwiazd nad głową.

Jeszcze skrzydeł Duch nad nią nie waży,
Jeszcze świat jej nie stawia ołtarzy,
Stoi cicha, a boża prostotą...
Tak ją tutaj zostawił nam Giotto.

Ciemna w twarzy od zmierzchów tej ziemi,
Zadumana myślami smętnymi,
Gdzieś w dalekiej, nadprzestrzennej ciszy,
Szumy oliw ogrójcowych słyszy.

Nie prorockie księgi z nią mówiły,
Lecz zapadłe przydrożne mogiły,
Ale łąki drżące we łzach rosy,
Ale w stepie rozełkane głosy.

Nie pogląda w rajskie pozaświaty,
Lecz na liche i zapadłe chaty,
Lecz na czarne, uciszone bory,
Lecz na cierniem zarosłe ugory.

Iść by mogła między pola nasze,
A nie zlękłoby się nawet ptaszę...
Iść by mogła między nasze płoty,
A nie zlękłyby się i sieroty.

Tylko nędzarz podniósłby się z ławy,
W ciemnej twarzy wzrok utopił mgławy
I wybuchnął łez nawałą złotą...
Tak ją tutaj nam zostawił Giotto.


Którą Madonnę Giotta widziała Maria Konopnicka? Która zainspirowała ją do napisania wiersza? W wydaniu z 1915 roku Jan Czubek odnosi czytelników do Madonny znajdującej się w Pinakotece Bolońskiej (il. 1).

thumb_22388_default_big.jpeg

il. 1 Giotto di Bondone, Polittico di Bologna, ok. 1330-1334

Nie zgadzam się z tym rozpoznaniem. Co prawda Madonna jest tu okryta niebieskim płaszczem („Prosty rąbek z lnów cienkich utkany, / Co błękitem maluje skroś łany”), a twarz ma poważną („Niby dumna i niby nieśmiała, / Z licem smętnym bezbrzeżną tęsknotą”, „Ciemna w twarzy od zmierzchów tej ziemi, / Zadumana myślami smętnymi”), lecz jednak fakt, że zasiada na tronie (a nie stoi, jak w wersie 15.) i to w otoczeniu aniołów („Ani jej tu aniołowie służą”) zdaje się dowodzić, że nie Madonna z tego poliptyku stała się inspiracją wiersza Konopnickiej. Fragment

Jeszcze skrzydeł Duch nad nią nie waży,
Jeszcze świat jej nie stawia ołtarzy,
Stoi cicha, a boża prostotą...

zdaje się sugerować, że mowa o Matce Bożej zanim jeszcze wypowiedziała ona fiat, a przynajmniej – przed przyjściem Jezusa na świat. Na obrazie z Pinakoteki Bolońskiej natomiast Maryja ukazana została już z Dzieciątkiem, uwielbiona – na królewskim tronie.

Czy jest inna Madonna, która lepiej może pasowałaby do opisu zawartego w wierszu Konopnickiej?

Z obecnie atrybuowanych Giottowi prac trudno wskazać taką, która lepiej odpowiadałaby temu tekstowi. Zastanawiam się jednak, co z pracami, które wcześniej przypisywano włoskiemu malarzowi, lecz później okazało się, że wyszły spod ręki jego uczniów. O problemach związanych z atrybucją późnych dzieł Giotta pisał Erling Skaug w artykule Contributions to Giotto's Workshop [1]. Analizie poddawał między innymi Poliptyk Boloński, zestawiając go z pracą Bernardo Daddiego, ucznia Giotta. Choć jest to tylko hipoteza, chciałabym zaproponować spojrzenie na dzieło Bernardo Daddiego, A Madonna del Magnificat (il. 2), jako na potencjalną inspirację dla wiersza Marii Konopnickiej, Giotto. Nie można wykluczyć, że w roku 1901 błędnie przypisywano obraz Giottowi, a nie jego uczniowi. Jeszcze dziś zresztą na niektórych stronach internetowych znaleźć można taką informację [2].

cq5dam.thumbnail.cropped.1000.563.jpeg

il. 2 Bernardo Daddi, A Madonna del Magnificat, ok. 1335

Z pewnością należałoby przyjrzeć się dokładniej historii atrybucji tej Madonny, jednak nie jest to przedmiotem tego artykułu. Jeśli jednak przyjąć proponowaną hipotezę, zgadzałby się z tekstem Konopnickiej nie tylko kolor płaszcza i powaga spojrzenia, ale także postawa stojąca Madonny i moment jej życia. Madonna wyśpiewująca Magnificat jest tą, która „uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (por. Łk 1, 45)

W Magnificat Maryja zapowiada swoją przyszłą chwałę słowami: „Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48). Poetka pisze swój wiersz w czasie, gdy słowa Maryi już się wypełniły, jednak w chwili przedstawionej na obrazie, podczas Nawiedzenia św. Elżbiety, miały one charakter proroczy, dotyczyły przyszłości. Dlatego Konopnicka może zapisać: „Jeszcze świat jej nie stawia ołtarzy”.
Odpowiednikiem fragmentu „Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” (Łk 1, 48) jest w wierszu wers: „Stoi cicha, a boża prostotą...”. Madonna na obrazie Daddiego trzyma książkę, ale spogląda na obserwującego i wyciąga ku niemu rękę, jakby chciała przekazać słowa: „Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.” (Łk 1, 52-53) Jak bardzo odpowiada to obrazowi Maryi z Giotta – akcentowana jest w tym utworze jej bliskość, codzienność i „zwykłość” sprzed Bożego Narodzenia i dalszego życia jako Matki Syna Bożego, które zakończyło się ukoronowaniem Jej na Królową Nieba i Ziemi. Konopnicka dostrzega w obrazie Maryję przed wszystkimi tymi wielkimi wydarzeniami i opisuje to porównując przedstawienie „Giotta” z innymi znanymi sposobami ukazywania Madonny – Immakulatą oraz Królową Nieba:

Ani jej tu aniołowie służą,
Ani ona jerychońską różą,
Ni na tronie słonecznym królową,
W światłokręgu siedmiu gwiazd nad głową.

Ta Madonna rozumie troski zwykłego człowieka i na nich się koncentruje. Wers „Nie prorockie księgi z nią mówiły” nie oznacza, że Maryja nie znała świętych pism. Była przecież uczona, a nawet samo Magnificat wynika ze znajomości pieśni Dawida i – przede wszystkim – pieśni złożonej w świątyni przez Annę, matką Samuela (1 Sm 2, 1–10) [3]. Jednak poetka podkreśla inną cechę Maryi – wrażliwość na krzywdę ludzi, którą dostrzegła Konopnicka w spojrzeniu, niekoncentrującym się na trzymanej księdze, lecz wychodzącym poza pole obrazowe.
Mimo że z tomu Italia, Madonna w utworze jest dziwnie polska. Krajobrazy, na które spogląda Maryja („liche i zapadłe chaty”, „czarne, uciszone bory”, „cierniem zarosłe ugory”) nie przystają do włoskich panoram. Matka Boża nie wyróżniałaby się między naszymi polami i płotami (w. 29–32). Naszymi, czyli polskimi. Spiżowy koloryt skóry (charakterystyczny dla malarstwa tego okresu) skojarzył się Konopnickiej z ciemnymi twarzami ludzi zajętych codzienną pracą. Madonna „Giotta” nie różni się od ludzi znanych poetce, dlatego jest w stanie zrozumieć ich troski.

Jaka samotność uwidacznia się w Giotcie Marii Konopnickiej? Przede wszystkim samotność zrozumiana. Maryja, którą wypełnia „bezbrzeżna tęsknota”, rozumie. Za kim może tęsknić ta, która wyśpiewuje radosną pieśń Magnificat? Czy nie za swoim Synem? Tym, którego przyszłe cierpienie w ogrodzie oliwnym już przeczuwa („Zadumana myślami smętnymi, / Gdzieś w dalekiej, nadprzestrzennej ciszy, / Szumy oliw ogrójcowych słyszy”), choć On sam jeszcze się nie narodził? Dlatego ta Madonna może zrozumieć samotność sierot – tym bardziej, że w przyszłości, pod krzyżem, sama zostanie obrana im za Matkę (J 19, 27).
Obraz staje się prezentem od Giotta dla każdego patrzącego. Trzykrotnie powtórzony zwrot: „Jak ją tutaj zostawił nam Giotto”, „Tak ją tutaj zostawił nam Giotto” i „Tak ją tutaj nam zostawił Giotto” staje się osią całego utworu. Za pierwszym razem zaprasza do lektury i otwiera część opisową, w której Konopnicka skupiła się na wizualnej warstwie obrazu, nie oddzielając jej jednak od sensów. Drugi raz zwrot ten stanowi potwierdzenie i zamknięcie część opisu, a otwiera fragment, w którym punkt ciężkości wiersza przeniesiony został, przy pomocy spojrzenia Madonny, z obrazu na zewnątrz – do Polski. Zamykające utwór stwierdzenie jest prawie identyczne z poprzednim, a jednak inwersja składniowa akcentuje „nas”. Giotto (a właściwie jego uczeń, Daddi, gdyby przyjąć proponowaną w tym tekście hipotezę) – w dalekiej przeszłości, w odległych Włoszech zostawił coś nam, Polakom, lub też nam – prostym ludziom. Działanie artysty mogłoby obronić od samotności i cierpienia sieroty oraz nędzarza, siedzącego na ławie, gdyby tylko Madonna, którą zapobiegliwie pozostawił nam Giotto – zeszła z obrazu i poszła do ludzi, wśród których niczym by się nie wyróżniała. Tak, jak była wśród ludzi wcześniej – „niby dumna i niby nieśmiała”.


Przypisy:
[1] E. Skaug, Contributions to Giotto's Workshop

[3] F. J. Sheen, Maryja. Pierwsza miłość świata, tłum. D. Krupińska, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2018, s. 55., „Mitteilungen Des Kunsthistorischen Institutes in Florenz” 15(2), 1971, s. 141-160. [dostęp online: 06.06.2020] http://www.jstor.org/stable/27652267. [2] Na przykład tutaj: https://www.artelista.com/en/artwork/3045565263911300-giotto-di-bondone-a-madonna-del-magnificat-reproduction.html.