Ostatnia licząca się firma związana z kryptowalutami kończy swoją działalność w Polsce. Przykre to i tragiczne ale takie mamy realia. Zasadniczo tak naprawdę przyczynił się do tego głównie KNF. Ostatnie doniesienia wprost od właściciela największej polskiej giełdy kryptowalut są moim zdaniem sporym zatrzymaniem, jak nie zakończeniem branży kryptowalut w Polsce.
Chodzi o jedną z większych giełd, a do niedawna największą Polską giełdę BitBay. Dlaczego do niedawna? Sam Sylwester Suszek mówi, że z chwilą przeniesienia firmy na Maltę raczej nie będzie możliwości, by nadal BitBay był kojarzony z Polską, bo Malta będzie zabiegała o to, by promować markę jako swoją.
Powodem przeniesienia BitBay jest głównie brak możliwości prowadzenia działalności, a dokładniej wypowiadanie rachunków bankowych zarówno samej firmie BitBay, jak też partnerom współpracującym z giełdą BitBay. To nie jedyna firma, której wypowiadano rachunki bankowe z względu na powiązania z obrotem kryptowalutami. Wszystkie firmy już dawno przeniosły się do krajów bardziej rozsądnych. BitBay jako ostatni zamyka stawkę, choć trzeba przyznać, że do końca walczyli i próbowali rozmawiać między innymi z władzami, by w Polsce dało się rozwijać tą technologię.
Czy umiera Polska branża krypto? W jakiejś części tak.
Wszystkie firmy działające w oparciu o krypto, które już mają znaczenie w branży wyniosły się do innych krajów i tam płacą podatki. BitBay jest ostatnim znaczącym ogniwem i niestety na dniach zniknie z "bandery polskiej". Przykre jest to, że z pierwszej piątki państw zajmujących się i rozwijających branżę krypto spadliśmy prawie na sam koniec. Znów umyka nam coś, co mogło wynieść Polską gospodarkę na wyżyny i poprawić status społeczny. Niestety niewiedza, a może brak chęci poznania tematu lub co gorsza ugięcie się pod naciskiem innych (banki i inne branże, którym krypto może zaszkodzić) sprawi, że ogromna szansa przemyka nam przed oczami. Znów będziemy zmuszeni tylko obserwować jak rozwijają się gospodarki innych państw i z czasem zaczniemy wdrażać u nas pomysły innych, a częściej będziemy przymuszeni wdrożyć jakieś rozwiązania płacą za licencje innym. Tak naprawdę poza handlującymi i to już tylko garstką, nie zostanie nikt. Mam na myśli nie to, że wszyscy wyjechali, a to że część tylko przeniosła swoją rezydencję podatkową, a nadal w Polsce są (maksymalnie 183 dni w roku, oczywiście teoretycznie). Płacą tym samym podatki w innych państwach niż Polska i wzbogacają ich gospodarkę ale widocznie to nie ma znaczenia dla polskich instytucji rządzących.
Osobiście boli mnie to, że marnujemy kolejną szansę. Wiadomo, że jakieś rozwiązania oparte o blockchain będą u nas powstawały i rozwijały się ale puki nie będzie można swobodnie tworzyć ICO i realizować projektów, tak długo nie będzie można nawet myśleć o dogonieniu stawki. Jak wiadomo, blockchain i ICO są nierozerwalnie związane z kryptowaluta. Tworzenie projektów w oparciu np. o sam blockchain, to tak jakby chcieć budować domu bez dachu. W niektórych warunkach to się sprawdzi np. na pustyni ale jaka część ludzkości mieszka na pustyniach? Podobnie z wykorzystaniem technologii w realiach rynkowych.
To nie jest tak, że KNF działa i robi co mu się żywnie podoba. To nie jest autonomiczna instytucja. Wszystkie działania są zaplanowane i sprytnie koordynowane. Morawiecki albo jest kukiełką pociąganą za sznurki przez kilikę banksterów albo jest jednym z jej czołowych członków.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie twierdzę, że to tylko i wyłącznie KNF jest tą złą stroną. Zasadniczo to tylko narzędzie w rękach jak ich nazwałeś banksterów.
Przeraża tylko fakt, że ludzie tego nie widzą. Mało kto tak naprawdę zdaje sobie sprawę co się w Polsce dzieje. Przyznam szczerze że do niedawna też złem w blogiej niewiedzy.
Ale tak to w życiu jest ze jak pewne tematy dotykają Cię bezpośrednio, wtedy się budzisz. A w zasadzie jesteś budzony uderzeniem od rzeczywistości obuchem w łeb.
Brak slów.Co sie dzieje z Polska.
Którego Tematu dotyczy tekst?