Uskrzydlone świnie (Konkurs Akcja Inspiracja #4)

3 grudnia 1976 roku w Londynie, ruch na moście Chelsea Bridge nad Tamizą odbywał się normalnie. Ludzie śpieszyli się do pracy, samochody tworzyły zwarty nurt na jezdni. Wtem oczom co bardziej spostrzegawczych przechodniów ukazał się niecodzienny widok. Nad pobliską elektrownią Battersea, między jej czterema kominami przypominającymi kolumny doryckie, unosiła się świnia. Ogromna, różowa świnia. Ruch na moście zamarł...
Albo i nie zamarł. Kto wie? To taka konfabulacja, ale z drugiej strony, przecież mogło to tak wyglądać. W tym dniu bowiem znana i lubiana grupa rockowa Pink Floyd postanowiła wykonać zdjęcie na okładkę swojego najnowszego albumu, pod tytułem Animals.
Faktem jest, ze był to drugi dzień zdjęciowy. 2 grudnia, w którym zaangażowano snajpera, aby w razie ewentualnego zerwania lin, zestrzelić dwunastometrowy balon, pogoda nie dopisała. Sesję przeniesiono. Trzeciego grudnia zaś menedżer zespołu nie wyraził zgody na ponowne opłacenie snajpera, wiec zaryzykowano wykonać fotosy bez tego wsparcia. Niestety wiatr był silny, liny nie wytrzymały i świnia zerwała się z uwięzi. Widziano ją nad lotniskiem Heathrow, gdzie na jakiś czas wstrzymała ruch lotniczy, dostrzegli ją piloci przelatujących samolotów, a ostatecznie wylądowała na polach należących do jakiegoś farmera. Gdy ekipa dotarła na miejsce, ów rolnik dał upust swemu niezadowoleniu, z powodu nieoczekiwanego różowego gościa, który ponoć wystraszył mu krowy. W efekcie nie podjęto kolejnej próby sfotografowania lotu świni nad elektrownią, a ponieważ zdjęcia samego budynku wyszły świetnie, postanowiono balon dodać na fotografię w postprodukcji.

---

_źródło

---

Album Animals jest dziesiątym z kolei albumem studyjnym Pink Floyd. Muzyka ma zdecydowanie ostry charakter, nieco odmienny od wcześniejszych dokonań zespołu. Prym wiodą gitarowe solówki gitarzysty Davida Gilmoura. Na całość składa się pięć kompozycji, z czego trzon stanowią trzy, o jakże "zwierzęcych" tytułach: Dogs, Pigs i Sheep. Twórca tekstów, basista Roger Waters, w poszczególnych utworach podzielił ludzi na ŚWINIE, czyli ludzi żądnych władzy, polityków i urzędników, PSY - karierowiczów i bezdusznych biznesmenów, oraz OWCE - zwykłych szarych obywateli ślepo wykonujących polecenia dwóch powyższych grup. Wydanie płyty wywołało niemałe kontrowersje, jednak najważniejszą rzeczą była muzyka, a ta broniła się sama.
Będąc młodym człowiekiem dość często słuchałem tego wydawnictwa. Obecnie wcale. Lecz na potrzeby wpisu ponownie sięgnąłem do tych dźwięków. Przesłuchałem całość kilkukrotnie, i szczerze powiem, nie brzmi to dla mnie emocjonująco jak przed laty. Cóż, gust się zmienia.
A teraz czas na chwalenie się! Zresztą nie pierwszy raz.

---

---

Otóż muzyką delektowałem się za pomocą winylowego wydania, które znajduje się z moich zbiorach. Okładka mocno zniszczona, nadszarpnięta zębem czasu, płyta również. Dużo trzasków i szumów. Czyli to, co winylowi entuzjaści cenią najbardziej.

---

---

---

W Londynie jeszcze nie byłem. Ale jeśli tylko los mnie kiedyś pchnie w tamtym kierunku, to pierwszą atrakcją turystyczną, którą obejrzą moje oczy, będzie bez wątpienia modernistyczny, monumentalny, ceglany budynek nieczynnej obecnie Elektrowni Battersea. Stanę wówczas na Chelsea Bridge, tudzież po drugiej stronie Tamizy na Grosvenor Road, i z tą "zwierzęcą" muzyką w słuchawkach, będę usilnie wypatrywał przelatującej między kominami różowej świni!
Może zobaczę? Pigs on the Wing…